Witam,
Dorzucę swoje trzy grosze w temacie LEDów
Pomimo, że jestem max zwolennikiem oryginału to jednak pokusiłem się o trochę zabawy z LEDami i w długie zimowe wieczory coś tam potestowałem. Przede wszystkim przyświecał mi jeden cel – ma to wyglądać jak z fabryki. Kluczem do tego okazało się, że jest intensywność światła i jego kolor.
Po wypróbowaniu kilku wersji LEDów (wymieniałem tylko postojowe i podświetlenie tablicy rejestracyjnej) udało mi się dobrać je tak, że efekt jest jak najbardziej zadowalający.
Postojówki – idealne zgrane z ori xenonami okazały się trzy diodowe o barwie 4300K. Pięć diód świeci zdecydowanie za mocno i już prawie wyglądają jak jakieś światła do jazdy dziennej – kiepsko.
Barwa powyżej 5000K i już wpadają w mocno niebieski i nawet przy xenonie jest lipa w styli disco.
Myślę jeszcze o LEDzie w oprawce (w stylu CREE) bo takie standardowe jak się przyjrzeć przez klosz lampy słabo wyglądają.
Tablica rejestracyjne – tylko 2 diody na lampkę. 3 diody i więcej to jest dramat bo robi się podświetlenie tyłu samochodu, a nie tablicy. Wygląda to wg, mnie źle i niestety to najczęściej popełniamy błąd. Barwa też w przedziale 3000-4500K. Jak by coś mniej to wpadamy w róż, więcej wiadomo znienawidzony niebieski kolor.
Kwestia jakości LEDów to zupełnie inny temat. Przy masowej produkcji zapewne brak jest jakichkolwiek procesów kontroli. Jednak nie ma z tym problemu bo sprzedawcy świadomi tego wymieniają, aż do skutku. Nie miałem problemu z jakąkolwiek wymianą.
Dobrane LEDy i nic mi nie mryga, nie siada, nie wywołuje i nie zgłasza żadnych errorów.
Trwałość - na razie dwa miesiące i jest OK.
P.S.
Żadną miarą nie chcę wywołać kolejnej dyskusji o sensie czy jego braku przy stosowaniu LEDów, a jedynie podzielić się swoimi spostrzeżeniami.