No ładnie... przewoźnik i tak ma to w... ładunek jest ubezpieczony, tyle że teraz nadawca będzie się użerał z ubezpieczycielem...

Eeeeeeeee jaki problem to CZYSTY ZYSK!!!!
Za auto weźmie się odszkodowanie- wyklepie i sprzeda jak nowy.

P.S.
Mój znajomy miał taki przypadek w POLSCE. Samochód Ford Tranzit (parę lat w tył może z 6-7). Kupił auto nowe prosto z salonu. Po jakiś 4 latach ktoś go lekko puknął w tył (delikatnie) i wyszło szydło z worka. CAŁY TYŁ W SZPACHLI.

A że koleś 100% pedancik to sie wku i do dealera. A ten mu w te słowa:
" wie pan w transporcie bardzo dużo aut ulega zniszczeniu....to nie nasz wina)

MORAŁ:
nigdy nie wiesz do końca czym jeżdzisz

Pewnie, później wszystko wychodzi tu klepnięty tam kilometry przekręcone itd. najważniejsze żeby doprowadzic auto do stanu używalności i samemu czuc się bezpiecznie ( w miarę możliwości )... tylko tyle możemy zrobic ( kupujący ). A jak się nie uda to do żyda...!!!!!!